"Mroczny Rycerz kontratakuje" – recenzja komiksu
Batman w walce z dyktaturą
Mroczny Rycerz kontratakuje stanowi doskonały przykład tego, że nawet największym i najwybitniejszym artystom komiksowym zdarzają się wpadki. A może to po prostu dowód na to, że nikt nie jest w stanie tworzyć samych doskonałych dzieł i nawet przeciętny komiks w przypadku twórcy takiego, jak Frank Miller, można uznać za porażkę.
Trzeba przyznać, że ogólny pomysł na ten komiks Miller miał naprawdę niezły. Otóż postanowił pokazać co się dzieje z superbohaterami, gdy pod fasadą demokracji w USA tworzy się dyktatura. Niby są wybory, niby wybrano w nich prezydenta, ale tak naprawdę rządzi ktoś inny. Prezydent okazuje się tylko komputerowym hologramem, który wyświetla się w telewizorach aby przekazać obywatelom informacje na temat dalszego ograniczania ich praw i swobód.
W tym świecie część superbohaterów poszła na współpracę z dyktaturą (szantaż oraz groźba skrzywdzenia bliskich były tu najczęstszym powodem zdrady swych ideałów). "Niepokorni" zostali złapani i pozbawieni swych mocy, albo wbrew swej woli zaprzęgnięci do pracy na rzecz nowej władzy (jak np. Flash, którego zmuszono do biegania w kółku, niczym chomik, i wytwarzania w ten sposób energii elektrycznej). Jest też Batman - chyba jedyny, który wie co się aktualnie dzieje i co się święci, zawsze o jeden krok przed swoimi wrogami. Czeka w ukryciu ze swą nową armią, aż Ameryka będzie gotowa, żeby poznać prawdę i zmierzyć się z wrogiem, który zniszczył ustrój demokratyczny.
No i w zasadzie fajnych pomysłów starczyło na pierwszą część, z trzech składających się na ten album. W kolejnych jest coraz więcej nielogiczności. Narracja staje się chaotyczna, kolejne przeskoki między scenami nie ułatwiają lektury i sprawiają wrażenie, jakby Miller rysował po prostu to, co właśnie przyszło mu do głowy, bez dopracowanego wcześniej scenariusza. Sytuację ratuje nieco sama końcówka, w której w ciekawy sposób domknięto wątki, zostawiając też oczywiście furtkę dla kontynuacji.
Do chaotycznego scenariusza dopasowują się niestety ilustracje. Część z nich jest jakby robiona w pośpiechu, niedopracowana i po prostu brzydka - aż trudno uwierzyć momentami, że to kreska Millera, który zachwycał swoim stylem w tak wielu komiksach. Są tu oczywiście lepsze fragmenty: niektóre rozkładówki, czy pojedynek Batmana z Supermanem, ale wiele ze scen psują też kiczowate kolory - komputerowo nakładane gradienty i barwy aż bijące po oczach.
To nie jest komiks na miarę Powrotu Mrocznego Rycerza, jest to natomiast tytuł, który z pewnością należy znać i mieć, gdy jest się fanem Batmana, Supermana lub twórczości Millera. Tych ostatnich z pewnością zainteresuje wiadomość, że obecne wydanie (w jednym tomie, w twardej oprawie) zostało wzbogacone o szkice - szkoda tylko że jest ich ledwie sześć stron.
Ocena: 6/10
Batman (Egmont) - Mroczny Rycerz kontratakuje
Rysunek: Frank Miller
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Wydawnictwo: Egmont
Rok wydania polskiego: 7/2016
Tytuł oryginalny: The Dark Knight Strike Again
Wydawca oryginalny: DC Comics
Liczba stron: 256
Format: 170x260 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
Dystrybucja: księgarnie, internet
ISBN-13: 9788328118034
Wydanie: I, zbiorcze
Cena z okładki: 89,99 zł